Młodzieżowy Ośrodek Rekolekcyjno-Rekreacyjny na Śnieżnicy - Kasina Wielka

Axel

Cały ośrodek jest wybudowany w środku lasu. Około 30 minut podejścia od pobliskiej drogi asfaltowej. Przy drodze w pobliżu baru jest dostępny płatny parking, gdzie zaczyna się droga prowad,aca do ośrodka. Na miejscu jest około 120 miejsc noclegowych. W pokojach jest bardzo czysto. Łazienki i toalety są na korytarzach - wszystko nowo wyremontowane. Na miejscu na stołówce jest możliwość zakupu miejscowych miodów, różnego rękodzieła, napojów, pamiątek. Nie ma na miejscu żadnego alkoholu.
20 minut od ośrodka jest górna stacja ja wyciągu narciarskiego z dużym tarasem na dachu i barem. Są tam super widoki.
Około godziny od obiektu jest szczyt Śnieżnica.

MaDziUniA

Na początku chciałbym zaznaczyć porządek w pokoju. Niestety nie powala.😷
Na pościeli był widoczny jakiś biały płyn. Zostają jedynie domyślenia co to mogło być.
Była tez widoczna krew menstruacyjna niestety nie została wyczyszczona po ostatnich lokatorach. W pokojach nie ma toalety są tylko integracyjne. Na podłodze biegały małe zwierzątka zwane także karaluchami. Na dolnym piętrze w nocy można było się poczuć jak na Syberii. Kaloryfery na tyle zapowietrzone że grzanie to były tylko marzenia. W pokojach także na ścianach są widoczne zielone plamy przypominające tam jeden wieczór po imprezie. Gniazda były spalone.

Przejdźmy do sekcji gastro jeśli lubisz kuchnię molekularną to bardzo polecam po pierwszej kolacji dostaliśmy karmę dla kota. Co kęs to inne wrażenie. Na tyle sfermentowana że wchodziła lepiej niż barmańska nad wodą.
Na obiad dostaliśmy zupę ogórkową na całe szczenię obiady wypadały w miarę okej.
Współlokatorzy wspominają coś o problemach toaletowych, zatwardzenie coś takiego usłyszałem. Może mi się coś pomyliło lecz także miałem takie doznania.
W cukrze można było zauważyć włosy. Skąd? Chyba nikt tego nie wie. Kotlety kichają na kucharki a następnego dnia zagościł gulasz. Był gotowany chyba na małym ogniu bo trochę nie dosmażony . Ser na talerzu po jego odwróceniu nie odkleił się przyklejone lepiej niż friz w primę z silver tapem.

Przejdźmy do plusów. Kapliczka bardzo klimatyczna i przyjemna. Ładne widoki🥰
Okoliczne zoo wilki można zauważyć ale także usłyszeć pod parapetem pokojowym. Dokarmianie ich nie jest zabronione. Profity przy kupnie kinder bueno.

anonim P.

Na starcie chciałabym wspomnieć o tym, że ośrodek jest położony na dużej wysokości geograficznej, co sprawia, że droga do niego jest bardzo ciężka oraz stroma. Jeżeli nie jesteś emerytem, który lubi chodzić po górach, to nie polecam tam wchodzić.

Trafiłam do tego ośrodka na prawie trzy dni, w tym dwa noclegi. W pokojach na parterze, w części hotelowej pod nazwą „Zakopianka”, było tak zimno jak w chłodni na mięso! Na zewnątrz było cieplej niż w pokojach (cały mój pobyt odbył się na przełomie lutego i marca).

W pokoju numer 1 można poczuć klimat pokoju psychiatrycznego – na ścianie można zauważyć jedynie obraz papieża oraz „wykwintny” design składający się z dwóch desek przybitych do ściany (jedna deska w połowie odpadała). Szafka nad zlewem co chwilę spadała, przez co raz rozbiłam kubek! Szafa praktycznie się rozpadała. Przez cały pobyt w pokoju latała mucha, a trzeciego dnia umarła sama z siebie, co świadczy o złych warunkach atmosferycznych. Jedynym plusem, jaki można było docenić, był mały grzejnik olejowy.

W innych pokojach (w pokoju nr 1 również) można było zaobserwować na pościelach oraz łóżkach dziwne plamy nieznanego pochodzenia, w tym np. krew – prawdopodobnie menstruacyjną. W jednym z pokoi na ścianie widniała niebieska podobizna ptaka (chyba).

Na parterze i pierwszym piętrze znajdują się tylko toalety publiczne. W toaletach w pokojach na samej górze można było odczuć odór łajna, lecz w zależności od dnia oraz godziny także szamba (nie tylko na górze). Na dodatek w pokoju numer 17 woda z toalety się nie spłukiwała.

Jeżeli chodzi o strefę gastronomiczną, to na pierwszy posiłek po przyjeździe (czyli kolację) dostaliśmy danie o wyglądzie kociej karmy najniższej jakości (nawet kurom bym tego nie dała)🤢🤮. Z domysłów – prawdopodobnie był to ananas w tuńczyku z kukurydzą. Ser nie odklejał się od talerza nawet po odwróceniu go do góry nogami – skubany był tak przyklejony do talerza jak most z silver tape Friza nad basenem…

Czytając inne opinie, natrafiliśmy na informację, że kucharki kichają na kotlety. Jednak to nieprawda, bo to kotlety kichają na kucharki. Wypowiadając się dalej na temat kotletów serwowanych na stołówce, mogę stwierdzić, że składały się one w 76% z panierki. Jedynym plusem tych potraw były zupy.

Przed wieczorem mówiono nam, aby nie wychodzić z ośrodka, bo w lesie mogą grasować wilki i dziki. Jednak patrząc na posiłki serwowane na bufecie, ludzie z głodu woleliby polować na dziczyznę z lasu.

Jedynym wielkim plusem całego ośrodka był piękny, drewniany kościół o rozmaitej strukturze drewna. Praktycznie wszystko, co znajdowało się w kościele, było wykonane z drewna, a detale były dopracowane w najdrobniejszych szczegółach. W całym kościele unosił się piękny, drewniany zapach.

Jeżeli ktoś chce wysłać tam dziecko na wycieczkę lub inny wyjazd – nie polecam.

Justyna K.

Super miejsce, bardzo urokliwe. Byliśmy tylko na mszy idąc w góry ale misce robi wrażenie 🙂

Karolina S.

Wspaniałe miejsce. Cicho, spokojnie, w lesie. Idealnie miejsce, by odpocząć od miasta i delektować się naturą.

Lukasz Q.

Idealne miejsce dla fizycznego i duchowego wypoczynku z znajomymi czy w gronie rodzinnym.
Największy plus to duży, zadbany obszar z ławami i wiatami otoczony lasem. Kilka budynków noclegowych w różnym standardzie w przystępnych cenach. Nieco powyżej ośrodka boisko do gry w piłkę nożną i siatkówkę. Jest przygotowane, zadaszone miejsce na grilla i ognisko. Klimatyczna kaplica, niedaleko leśna droga krzyżowa. Do tego dobra kuchnia, miła obsługa i możliwość wywozu bagaży z Gruszowca (odpłatnie). Warto wrócić jesienią na pstrągi:)

Krzysztof B.

Nie polecam wlosy w rosole jedzenie ohydne w pokojach zimno i brudno

Estera F.

Nie polecam kołdry brudne, zimno,pokoje brudne, jedzenie ochydne! sam smród